niedziela, 13 czerwca 2010

Kafka by miał co opisywać...czyli załatwianie wizy

Nikt nie lubi urzędów, ale to co nas spotkało przy załatwianiu wiz, biletów lotniczych itp. to totalne nieporozumienie. Ponieważ treść jest długa użyję skrótów - wiza abchaska - WA, wiza rosyjska WR, bilety lotnicze - BL, bilety na pociąg - BP.

Zaczęło się w marcu, kiedy to złożyliśmy wnioski o wydanie WA na zaproszenie.
Kwiecień minął szybko, zrobił się maj, ceny biletów lotniczych dwoiły się i troiły, byleby tylko nadrobić straty z wybuchów wulkanów. Nagle przyszedł 25 maja, kiedy Asidka zadzwoniła, że mamy WA!
Pochopnie ucieszyliśmy się, że już możemy śmigać do konsulatu rosyjskiego i załatwiać pozostałe formalności. Okazało się jednak, że wniosek abchaski dopiero ruszył i to tylko dzięki pomocy przyjaciół rodziny.

Wycieczka zaplanowana była na 18-19 czerwca a powrót na 10-11 lipca. Okres oczekiwania na WR - 10 dni. Ale o tym za chwilę. Czas niesamowicie sie kurczył a los naszej wyprawy wisiał na włosku. Z duszą na ramieniu wysłaliśmy na zwiady Damiana do konsulatu rosyjskiego z zapytaniem, czy WA może być wydrukiem skanu, ponieważ pocztą już nie zdążyłaby dojść. Na szczęście dostaliśmy pozytywną odpowiedź.

Żeby jednak za wesoło nie było WA została wypisana (mimo poprawności wniosków) na termin obejmujący 3 dniowy pobyt, zamiast 3 tygodniowy. Poprawka dotarła i ku uciesze wszystkich zaczęły się problemy z załatwianiem biletów.
BILETY>Początkowo planowaliśmy podróż pociągiem... ale o transporcie szerzej napiszę w następnym poście, bo to kolejna przygoda.

Dla tych,którzy nie ubiegali się nigdy o WR przestroga- jako załącznik do wizy tranzytowej należy dodać bilety, jako dowód, że skorzystamy z terenu Rosji wyłącznie w określonych ramach czasowych. Dodatkowo potrzebne jest odpowiednie zdjęcie (ale pan nie wiedział jakie) oraz adres osoby zapraszającej.


ZAPROSZENIE> też skomplikowane, więc też jako osobny puzzel układanki wyjazdu.

Mamy WA, spotykamy się, żeby wypełnić formularze na WR a tu psikus!
Data urodzin KatarZyny sie nie zgadza. Wg niej urodzila sie opóźniona o 1 dzień.
Dodatkowo okazało się, że zdjęcie owej KatarZyny jest niepoprawne.

Głupawka nas uratowała przed zabawą w fałszerzy, bo byliśmy skłonni urodzić mnie na nowo, żeby się zgadzało np. z mało istotnym paszportem.
Natomiast może by to było doskonałe ćwiczenie praktyczne przed absurdem biletowym?

Mieliśmy już końcówkę maja, kiedy wysłaliśmy Yulię vel Złotówę do konsulatu. Postanowiła dopłacić do wiz Polaków w zamian za zaszczyt ich załatwienia w przedostatnim terminem mieszczącym się w 10 dniach (środa) :D

A następnego dnia rano KatarZyna musiała ponieść koszta porannego wstawania, kolejnych zdjęć wizowych, dowiezienia ich do konsulatu, tylko po to, aby dowiedzieć się, że...

-------->

czytaj BILETY






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz