poniedziałek, 19 lipca 2010

Ile co kosztuje?

Przeważnie wybierając się w nieznane zakątki świata zastanawiamy się ile zabrać ze sobą pieniążków. Sytuacja w Abchazji jest o tyle ryzykowna, że jeszcze nie doczekali się tam bankomatów. W planach oczywiście one są, natomiast my musieliśmy polegać tylko na gotówce, co jest dość ryzykowne, bo ponoć tam kradną (nam wydało się, że jest bezpieczniej niż w Polsce).

Zabraliśmy zatem troszkę rubli- zwanych przez Ł.Y.D.K.A. wróblami, trochę dolców i euro. I czekaliśmy na korzystne kursy albo jednego, albo drugiego:)

Gdybyśmy potrzebowali więcej forsy to mogliśmy liczyć jedynie na pożyczkę albo wycieczkę do Sochi- tylko, że mogliśmy z wizą tranzytową przekroczyć granicę jedynie dwa razy, więc wycieczka byłaby równoznaczna z powrotem do domu:)

Tak więc liczyliśmy się z pieniędzmi, których na szczęście zostało trochę, bo zrezygnowaliśmy z lotu helikopterem i innych drogich atrakcji turystycznych.

Zwiedzanie natomiast kosztuje. Na zdjęciach, dla tych, co potrafią czytać krzaczki rosyjskie- orientacyjne koszty wycieczek. Trochę wygórowane, ale warto zobaczyć to i owo! (niestety jedno ze zdjęć uparcie twierdzi, że nie może się obrócić).

My ostatecznie na każdy pomysł wycieczki byliśmy skutecznie ochrzaniani przez tatę dziewczyn i zabierał nas tam gdzie chcieliśmy sam, a raczej z całą dodatkową ekipą w postaci tych członków rodziny i przyjaciół, ktorzy też jeszcze tam nie byli:)
                                                               Za to stokrotne dzięki!
Jeśli kto włada rosyjskim i nie ubiera się wyzywająco może pokusić sie o udawanie miesnego- czyli miejscowego i targować się o niższe ceny. Na pewno warto też zwiedzać najbliższe miejscowości samemu- autobusem lub marszrutką:)
W obrębie Suchumu marszrutka można przemieszczać się za 10 rubli, trolejbusem- za 3!, czyli jakieś 30 groszy.

Autobus chyba kosztował całe 5 rubli!

A ile kosztuje życie w turystycznym rejonie, który przewidywał głównie przyjazd bogatych Rosjan?
DUŻO!

W okolicy plaży woda mineralna- nawet 50 rubli- w naszym przypadku przelicznik wynosił 1.1 zł , więc ponad 5 złotych!
Piwko 60 rubli w drogiej restauracji, w trochę tańszej 40. Na mieście około 25-35.

Chlebek lawasz- koniecznie trzeba go spróbować będąc w Gruzji lub Abchazji- 20 rubli.

Ubrania- drogie, ale dobrej jakości z Turcji. No i trzeba powiedzieć, że zdecydowanie na polskie rozmiary, bo większość była drobnych, a nie jak w polskich sklepach z dostawami z zachodu z rozmiarami- 38-46!

Warto także ubrać tam panów- dobrej jakości garnitury, koszule, krawaty czy skórzane buty. Wszystko piękne i oryginalne (pod względem wyjątkowości, rzecz jasna ;) ).

Obiadków "na mieście" raczej nie jadaliśmy, gdyż uraczała nas przepysznościami mama dziewczyn. Natomaist raz pukusiliśmy się o posiłek w restauracji, i tak jak frytki były taniutkie (20 rubli) tak razem z łososiem i kieliszkiem soku brzoskwiniowego rachunek zaskoczył nas na ponad 500 rubli za osobę!

Należy także liczyć się z obowiązkowymi 10% za obsługę, ale przy cenie łososia była to namiasteczka rachunku :D

Lody- te z poprzedniego posta- około 6 rubli, cała reszta elegancko zapakowanych- jak wszędzie- od 1,50 do 4 złotych.

Ah i internet, który także przyda się turystom - ok. 50-60 rubli za godzinę.

Połączenie z Polską- o ile uda się dodzwonić) 1.30 zł za minutę.
Kartę do telefonu można zakupić także, pod warunkiem, że mamy ze sobą paszport i 300 rubli. Połączyć się z Polską jest ciężko, ale ponoć daje radę i czasami na kartę dochodzą smsy z Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz